Rozdział 19
Problemy i dramy to dla nas czas zabawy
-
Przyniosłem ci śniadanko i pro…- Louis zatrzymał się w pół zdania taksując mnie
wzrokiem. A ja nadal siedziałam z rozłożonymi nogami próbując wyciągnąć to
cholerstwo z siebie. Moje oczy i oczy Louisa się skrzyżowały i wtedy na moim
laptopie dało się słyszeć rozpaczliwy krzyk. Szybko do niego doskoczyłam, ale
poprzez szybki ruch poczułam, że coś we mnie się porusza i sama cicho
krzyknęłam.
Louis
jakby zaalarmowany moim piskiem upuścił tacę, którą miał w rękach biegnąc mnie
uratować. Fuu, scena rodem z jakiegoś mdławego, plugawego romansidła. Biorąc
pod uwagę to, że:
Po
pierwsze, ja nie potrzebowałam pomocy.
Po
drugie, mógł odstawić tą tacę na stolik, ale nie! Przecież gdyby to zrobił, nie byłoby tak
dramatycznie.
Po
trzecie, cała zawartość tacy wylądowała na ziemi. Czyli moje śniadanie było na
ziemi, moje proszki również, zawartość cukierniczki była rozsypana przed
wejściem i co najgorsze, woda i jak podejrzewam herbata rozlały się na podłogę,
przedtem plamiąc mój ulubiony z całego pokoju puszysty biały dywan. Nie zdzierżę.
I
podsumowując pewnie ja to będę musiała sprzątać.
Wracając
do mojego porąbanego życia, mój „bohater” od robienia zamieszania podbiegł do
mnie i objął co było złym ruchem. Od razu gdy poczułam jego dotyk na moim ciele
odsunęłam się od niego. Jakby jego dotyk mnie parzył. Zobaczyłam, że zasmucił
go mój ruch, ale nie mogłam inaczej zareagować. Od razu gdy wstałam zaczęłam
się chwiać na swoich nogach. Louis od razu to zauważył i chciał podejść mi
pomóc.
-
Nie podchodź do mnie!- wrzasnęłam, ale mój głos nie brzmiał jak mój silny
pewny siebie głos, tylko jak głos przerażonej, wręcz spanikowanej dziewczynki.
-
Soph, co się stało?- byłam tak rozbita, ze trudno było cokolwiek ode mnie
wyciągnąć.
Louis
podchodził do mnie, bojąc się, że znowu mnie dotknie podniosłam się, jednak
zrobiło mi się czarno przed oczami, a w głowie zaczęło mi szumieć. Często tak
miałam, jednak teraz było inaczej, nie mijało.
LOUIS POV
Nie
rozumiałem co się dzieje i dlaczego Sophie siedzi goła okryta jedynie koszulką,
przerażona na maxa. Gdy tylko ją dotknąłem natychmiast się odsunęła jakby mój
dotyk był dla niej śmiertelny. W dodatku jej nogi chwiały się na wszystkie
możliwe strony, bałem się, że zaraz upadnie. Wiem, że podchodząc do niej
pogarszam sytuację, ale nie mogłem stać bezczynnie podczas gdy z Soph jest coś
nie tak. W jednej sekundzie podniosła się na nogi, ale wtedy jakby zastygła bez
ruchu. Potem tylko zobaczyłem jak zaciska powieki i przechyla się w lewo.
Szybko do niej podbiegłem i złapałem w ostatniej chwili. Gdyby teraz glebneła na
podłogę mogło by jej się coś stać. Starałem się ją donieść do łóżka
najdelikatniej jak jest to możliwe. Gdy zadanie się powiodło chciałem iść
posprzątać ten bajzel co zrobiłem, ale mój wzrok przyciągnęły jej szyja i uda, a raczej kolorowe siniaki znajdujące się na jej
nieskazitelnej skórze.
Podsunąłem koszulkę nieco wyżej by mieć lepszy widok,
wcześniej sprawdzając czy Sophie się nie budzi. Wiem, że to co robiłem było
dziwne i niewłaściwe, ale moje intencję były jak najbardziej czyste. Chciałem
się tylko dowiedzieć co wywołało w tej dziewczynie takie reakcję i wtedy sobie
przypomniałem, że siedziała przy laptopie. Spojrzałem w tamtym kierunku. Bingo!
Otwarty! Gdyby był zamknięty byłbym bez szans, skoro jest hackerką pewnie ma z
milion, trylion zabezpieczeń.
Wziąłem
do ręki jej skarb, jak sądzę. Gdybym ja był hackerem to komputer to byłby mój
skarb i jakby ktoś go tknął to bym zabił. Tym głupiej było mi w nim szperać.
Dobra, Louis spokojnie, przecież nie masz
złych intencji.
Co
mnie nie tłumaczy.
Ugh,
ale musze wiedzieć co jej się stało, martwię się.
Otworzyłem
go i pokazał mi się obraz pomieszczeń w domu. O co tu kurwa chodzi? Ma swój
własny monitoring? Wszedłem w ostatnio przeglądane. O dziwo było tylko jedno.
Nagranie z wczoraj z… pokoju Nialla. Może to chamskie, ale postanowiłem to
obejrzeć. Nie podejrzewałem, że będę oglądał sex wideo.
Siedziałem
przy Sophie już jakiś czas. Chłopaki nadal spali bo przyszedłem dość wcześnie.
Wiedziałem, że wczoraj ostro się nachlała, a moim sposobem by zmniejszyć kaca
to wcześniej wstać, ale chyba kac to nie jest jej jedyny problem. Wysprzątałem już
ten cały bajzel, który narobiłem i teraz siedzę na łóżku Soph i jestem
pogrążony w myślach o tej małej osóbce. Co ona ma za życie? Ta cała sprawa z
Niallem ostro się komplikuję. Nie dość, że ma z nim na pieńku to teraz jeszcze
się z nim przespała. Z tego co wiedziałem na nagraniu nie było to
najromantyczniejszy sex, wręcz przeciwnie.
Nagle
dziewczyna zaczęła się poruszać i mrugać powiekami. Nie zdradzałem jeszcze swej
obecności, nie chciałem jej zbytnio nastraszyć, ale sadząc po jej spojrzeniu po
przebudzeniu się, była speniana na maxa.
-
Co…?- gdy tylko jej spojrzenie wylądowało na mnie jej oczy były rozmiarów
piłeczek do ping-ponga.
-
Spokojnie, już wszystko wiem.- widząc jej spojrzenie, nie wiedziała o co
chodziło- twój komputer był włączony. Posłuchaj mnie rozumiem co się stało i
nie będę cię oceniał, ale chce tylko o coś zapytać. Wszystko, ok?
Widząc
jej oczy domyśliłem się, że nie.
-
Co jest?
-
No bo…
-
Dawaj, prosto z mostu.
Głęboko
odetchnęła, mam nadzieję, że to dodało jej siły.
-
Wczorajszej nocy Niall włożył coś we mnie i..
-
Chcesz bym ja to wyciągnął?- dokończyłem za nią, to było dla niej trudne. Musiała się nienawidzić
za to co zrobiła, o ile się nie brzydziła samej siebie.
-
Zrobiłbym to sama, ale… nie potrafię, to obrzydliwe.
-
Spokojnie, choć.
Przytuliła
się do mnie jak najmocniej, dając mi znać bym zrobił to szybko bo nie chce mieć
więcej tego cholerstwa w sobie.
Delikatnie
wsunąłem rękę pod kołdrę, wiedziałem, że musze to zrobić delikatnie. Obrysowałem
palcem jej cipkę, ale widząc jak się wzdryga wiedziałem, że nie powinienem. Wsunąłem
w nią dwa palce odnajdując przedmiot. Dziewczyna trzęsła się w moich ramionach.
Chwyciłem przedmiot i zacząłem go z niej wyciągać. Gdy w końcu to uczyniłem,
nie mogłem się powstrzymać od zaklęcia.
-
Co się stało?- wiem, że ryzykowne było powiedzenie jej tego, ale sądziłem, że po
tym wszystkim zasługiwała by znać prawdę.
-
Posłuchaj… Niall wsadził w ciebie olbrzymie didlo.
-
Co?- poderwała się i patrzyła na mnie z konsternacją.
-
Hah, zapomniałem, że jesteś taka niewinna. Didlo to taki rodzaj zabawkowego
kutasa.
Czekałem
na jej reakcję.
ROSS
POV
Byliśmy
w mega wypasionym hotelu. Po moim wczorajszym powrocie uciąłem sobie drzemkę, a
gdy wstałem obudziłem chłopaków i postanowiliśmy poszukać Danielsa. Opornie nam
to szło bo gdy mamy się na czymś skupić, rozpraszam nas dosłownie wszystko.
Rozejrzałem się po pokoju.
Sophie
by się spodobał. Pokój był normalnie zajebisty. Dopilnowaliśmy by był blisko
naszego zespoliku.
Nagle
rozległ się dzwonek do pokoju.
-
Dobra, który tym razem zamówił pizze?
Odpowiedziała
mi cisza, a chłopaki udawali bardzo skupionych. Boże, z tymi lamusami nie da
się mieszkać.
Podszedłem
do drzwi, gdy je otworzyłem sparaliżował mnie na moment strach, ale zaraz potem
każdą moją komórkę w ciele wypełniła złość. Zaślepiająca złość.
Cześć
miśki♥ dawno mnie nie było. Co tam u was? U mnie sporo dramatów, a teraz
jeszcze ten wolny weekend. Umieram na samą myśl. Czuje się taka samotna. A wy macie
jakieś plany?
Wasza
kochająca ~ Als
Wow! Dziewczyno! Ale mnie zaskakujesz! Rozdział mega świetny, tyle się dzieje, a ja czekam w dręczącej mnie niewiedzy na następny i co się stanie dalej ♥♥♥
OdpowiedzUsuńPosłuchaj niedawno weszłam nawet nie pamiętam jak ale przeczytałam wszystkie rozdziały ciurkiem wiem że co dopiero dodałaś ten rozdział ale kiedy napiszesz następny? To jest Zajebiste nie sądziłam że kiedykolwiek będę cokolwiek czytać z chęcią a tu nie mogę się od tego oderwać .Ciekawość mnie zżera co dalej będzie .
OdpowiedzUsuńNo weź nie mogę wytrzymać powiedz kiedy opublikujesz następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńsupcio jest <3
OdpowiedzUsuńco dalej , co dalej :D
OdpowiedzUsuń