Rozdział 14
Pokaż
mi kim jesteś cz.3
- Lubię patrzeć w gwiazdy- odparłam, to się nie
dzieje. To jest za piękne.
- Ja też- uśmiechnął się delikatnie i uciekł
spojrzeniem w gwiazdy- to była tradycja moja i Sophie.
Nie powiedział tego. Moje serce przyspieszyło.
Spojrzałam na jego twarz. Niall był uśmiechnięty, a w jego oczach tańczyły
iskierki. Może to taka poza? Może udawał wrednego i chamskiego jak na początku
ja by pogodzić się ze stratą?
Ale potem szybko uśmiech zastąpił grymas. Był
wkurzony. Widziałam to w jego oczach. Wiedziałam, że nie powinnam, ale musiałam
wiedzieć.
- Kim była Sophie?- wyszeptałam. Jego spojrzenie w sekundzie
spoczęło na mnie i ciskało błyskawice, po moim kręgosłupie przebiegł
nieprzyjemny dreszcz.
- A co się to obchodzi? To nie twoja sprawa, a poza
tym nie chce o tej suce gadać- wysyczał i chciał odejść.
- Co!?- wrzasnęłam wkurzona. Nie mogłam uwierzyć, że nazwał
mnie suką.
- Gówno! Czego nie rozumiesz? Nie mam zamiaru
rozmawiać o takiej dziwce jak moja znajoma z przeszłości- wypowiadając każde
słowa przybliżał się do mnie, a ja się cofałam, aż dotknęłam barierki. Niall
naparł ma mnie ciałem i zaczął potrząsać, co spowodowało, że moja szara czapka
spadła i zleciała w dół- Po co się o nią pytasz, co? Każda z was jest taką samą
kurwą.- boleśnie ściskał moje nadgarstki Ne zważając na rany, którymi wcześniej
się interesował.
- Niall, widziałeś D…?- odwróciliśmy się. Nikt z nas nie
słyszał by ktoś wchodził. A tymczasem w drzwiach stał Louis i patrzył na nas.
Niall popchnął mnie trochę i delikatnie wychyliłam się na barierce. Louis
szybko do mnie podbiegł i przytrzymał. Zapomniałam, że mu nie ufałam i
pozwoliłam się przytulić, a z moich oczu popłynęły łzy. Niall posłał nam
ostatnie znienawidzone i pełne wręcz pogardy spojrzenie i wyszedł trzaskając
drzwiami.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej i nie mogłam ustać bo
moje nogi były jak z waty. Louis mnie przytrzymał i wziął na ręce w stylu panny
młodej.
- Ciii, mała uspokój się, już wszystko dobrze. Nie
denerwuj się.- miałam zamknięte oczy, ale czułam jak otwiera drzwi i schodzi do
schodach by po chwili stać w pokoju Nialla.
- Po jaką cholerę niesiesz tę szmatę?- usłyszałam jego
głos. Co dziwniejsze poczułam jak Lou przytula mnie do siebie jeszcze bardziej.
- Spierdalaj, zachowujesz się już jak najnormalniejszy
w świecie chuj.
Nie czekając na odpowiedź otworzył drzwi do pokoju blondyna kopniakiem i wyszedł
z pomieszczenie. Czułam jak się pochyla i delikatnie otwiera łokciem moje drzwi
i kładzie na łóżko. Wyszedł gdzieś i po chwili wrócił z… apteczką?
- Pokaż ręce.
Wpierw na nie spojrzałam. Niektóre ranki pod wpływem
mocnego uścisku się otworzyły i krew delikatnie spływała po rękach. Spojrzałam powrotem
na Louisa, który swą szarą koszulkę miał ze śladami krwi.
- O Jezus! Przepraszam cię, ja nie chciałam… ja.., ja…
tylko…
- Wyluzuj się, nic się przecież nie stało, a teraz taj
te swoje rączki- posłał mi uspokajający uśmiech i wyciągnął reke. Podałam mu
swoją i patrzyłam jak je wyciera z krwi i oczyszcza ranki, a następnie fachowo
bandażuje.
- Fajny tatuaż- uśmiechnęłam się.
Zabawne, zawsze jak coś się dzieje związku z Niallem, jakiś chłopak
mi pomaga i zyskuje sprzymierzeńca. Czy wszyscy chłopcy umieją tak fachowo
bandażować?
- Wierze ci.- wyrwał mnie z zamyślenia.
- Co?
- Na początku nie byłem do tego, do ciebie przekonany, ale
widziałem jak na niego patrzysz i jakie emocje w nim wzbudzasz. On nie wie
dlaczego, ale jego ciało na ciebie silnie reaguje. Za silnie jak na obcych
sobie ludzi. A poza tym widzę tą bliznę, o której mówiłaś na nadgarstku. Tą z literą "N".Kiedy
to się stało?
- Jakieś półtora albo dwa lata temu.- odpowiedziałam
spokojnie.
- Widać. Rana jest prawie niewidoczna, ale ją widać.
Gotowe.- oznajmił zadowolony z siebie. Obie moje ręce były dobrze
zabandażowane.- Mam jeszcze inne pytanie.- spojrzałam na niego z pytaniem w
oczach- Jak to robisz? Tak łatwo jesteś kimś innym. Nie ma cię żadnej z bazy
danych- miałam mu przerwać i zapytać dokładniej o co chodzi, ale mi przerwał- Przeszukaliśmy
z chłopakami bazę danych, ale nigdzie nie ma osoby o nazwisku Force. Sophie Force.
W żadnej bazie danych. Nawet w żadnej szkole. Chodziłaś kiedyś do szkoły?-
zaśmiałam się. Chłopcy tak śmiesznie wyglądają gdy nie mogą czegoś ogarnąć
- Nie ma mnie w żadnej bazie danych bo moje akta są tajne.
Razem z moją ekipą, tą z wyścigów, zatailiśmy moje dane by nikt niepotrzebny
nie mógł do nich dotrzeć. A w szkole mnie nie ma bo chłopcy je wykasowali.
Jakby mnie tam nie było. Nie zostawiamy śladów. Nigdy.
Louis był pod wrażeniem i to dużym. Rozmawialiśmy pół
nocy by trochę się lepiej poznać. Wydawał się taki groźny i chamski, ale źle go
oceniłam co chwile się pytał o moje hackerstwo. Czy tam umiem się włamać, czy
tam? Powiedziałam, że to zależy od ochrony. Niektórzy mają jakieś duperele i
hasło można złamać w pięć sekund.
- Wiesz… jesteś ładna, jesteś hakerem i naddatek jeździsz
na motorach i singielka?- wypowiedział ze zdziwieniem. Gdybym mu powiedziała, że
jeszcze nigdy się nie całowałam i nie miałam chłopaka to pewnie by odleciał.- Jak?
- Normalnie..
- To niemożliwe. Jesteś super i na dodatek jesteś
gorąca. Gdyby nie Niall, byłabyś moja.
To było dziwne. słyszeć coś takiego od niego, ale tez miłe. Fajnie było usłyszeć coś takiego.Trochę się jeszcze pośmialiśmy i pogadaliśmy, a potem
znużył nas sen.
Hej! Wiem, że krótki ale nie miałam czasu by
napisać dłuższy. Sorka
5 komentarzy = next
Boski
OdpowiedzUsuńBlog z każdym następnym rozdziałem nabiera kolorów, ubóstwiam!!! ;)
OdpowiedzUsuńLouis i Sophie!???? Uuuuuu xD czekam na nexta
OdpowiedzUsuńsuper dawaj nexta coraz lepiej piszesz <3
OdpowiedzUsuńoo ciekawie ;) czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńSuuper <3 kiedy kolejny rozdział ? :3
OdpowiedzUsuńŚwietny!!! Czekam na next :) :) :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam ^^^
xx
Czekam na kolejny rozdział. Nie moge sie doczekać. Pozdrawiam. Życze czasu i weny
OdpowiedzUsuń