Rozdział 15
Powoli
wracała mi świadomość i czułam lekki ciężar w okolicach bioder. Uchyliłam
powieki i napotkałam piękne niebieskie ślepia.
- Witaj
księżniczko, wyspałaś się?- spytał uśmiechnięty i jakby trochę zmieszany. Na
moich biodrach spoczywała jego ręka. Gdy na nią spojrzałam od razu ja zabrał i
umiejscowił spojrzenie w swoich dłoniach.
- A bardzo
dobrze mi się spało. – Przeciągnęłam się – Musze przyznać, że jesteś bardzo
wygodny.
Uśmiechnął
się. To dziwne, że wydawał się taki groźny i mroczny, podczas gdy teraz…
wygląda jak zawstydzone dziecko.
- Słuchaj,
jest sprawa – Znam ten ton głosu – Harry wspominał o szkole – Louis, to jest
grząski teren – Musimy cię gdzieś zapisać. Biorąc pod uwagę, że tymczasowo mamy
przerwę od koncertów i chodzimy do szkoły, pomyśleliśmy, że możesz chodzić do
tej co my. Nie powinno być problemu, z tego co wiem poziom jest ten sam co w
twojej poprzedniej szkole. Więc, co ty na to?
Milczałam.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Fakt, moja poprzednia szkoła miła wysoki poziom,
ale to, że do niej chodziłam nie miało styczności z moją inteligencją.
- Lou, bo
chodzi o to, że ja się tam nie dostane.
-
Oczywiście, że się dostaniesz, musimy tylko złożyć papiery z wynikami i…
- Na
egzaminach do szkoły nie zdobyłam wystarczającej ilości punktów. Chłopaki tam
chodzili, a ja chciałam być z nimi i shakowaliśmy system. Przedarliśmy się
przez system ochronny i zmieniliśmy moje wyniki. W wielu innych przypadkach też
zmienialiśmy oceny.- Łał co za ulga.- Nigdy nikomu o tym nie mówiłam, bo jak by
ktoś się o tym dowiedział to bym była skończona. Serio, na moim koncie jest
kilka takich przewinień, że mogłabym wylądować za kratkami . Nie mów nikomu,
proszę.- Nie patrzyłam na niego. Bałam się na niego spojrzeć.
Poczułam, że
chwyta mój podbródek i podnosi bym spotkała się z jego pięknymi błękitnymi
oczami.
- Nikomu nie
powiem, mała. A teraz musze iść do pokoju. Gdyby ktoś zobaczył mnie u ciebie
musielibyśmy się tłumaczyć, a uwierz mi nie mam nastroju na ojcowską gadkę w
wykonaniu Hazzy. Chyba wiesz co to są pszczółki i kwiatki, nie?
- Louis!-
Przykryłam się kołdrą. To było takie upokarzające. Słyszałam jak podchodzi i
otwiera drzwi.
- Wiesz jak
się zabezpieczać? Wsadzałaś kiedyś prezerwatywę na „banana”?- Uniosłam kołdrę i
rzuciłam w niego poduszką. Na jego szczęście w porę zamknął drzwi i słyszałam
jeszcze jak chichocze. Leżałam jeszcze chwilę w łóżku. Kto by pomyślał, na
początku myślałam, że moim najlepszym przyjacielem będzie Harry, a tu taka
niespodzianka. Usłyszałam sygnał smsa, wzięłam go i spostrzegłam wiadomość od
mojego blondaska.
Uśmiechnęłam się do telefonu. Kochał mnie nazywać kaleką. mówił, że jak tylko spuści mnie z oka to sobie coś zrobię. Wystukałam
wiadomość, że jest okey, ale próbuję zdobyć ich zaufanie. Odpowiedź była
błyskawiczna.
On jest
genialny. Zerwałam się z łóżka i chciałam doprowadzić się jak najszybciej do porządku. Szybki prysznic
u Louisa, nie miał nic przeciwko, ale teraz mam jego koszulę, bo oczywiście
mądra ja nie wzięłam ze sobą bielizny i ubrania, które po efekcie końcowym wyglądało tak.
Zeszłam
po cichł na dół, do kuchni i zaczęłam szukać składników, co okazało się trudnym
zadaniem. Oni mają tam mega bajzel!!
Po wielu
trudach udało się i śniadanko wyglądało tak. Pychota, nie?
Było tego
dużo i ja już zjadłam. Z mieszkania, a raczej jedzenia z Rossem, Austinem,
Endim i Billym nauczyłam się, że:
1. Jedz zawsze pierwsza.
2. Rób dużo bo nie starczy dla wszystkich
3. Chłopcy zjedzą wszystko co ładnie
pachnie
4. Zrobisz śniadanie = jesteś ich
królową
5. Z jedzenie jest jak z walką o
przetrwanie
6. Kto pierwszy ten lepszy
Skoro śniadanie było gotowe, czas obudzić chłopców.
Postanowiłam, że pierwszy będzie Lou. Później Zayn, Hazza, Liam i na końcu
wyzwanie, czyli Niall.
Poszłam do Lou, zapukałam i weszłam. Zdziwiłam się bo go nie
było.
- Louis?- zawołałam. Wtedy otworzyły się drzwi łazienki i
ujrzałam pół nagiego chłopaka.
– Lou, ubierz się i zejdź bo…
- Co tak ładnie pachnie?- przerwał mi i zaczął niuchać.
Wyglądało to komicznie.
- Ah, zrobiłam śniadanie i…- już go nie było, cóż poszłam
dalej. Zayna zastałam siedzącego na łóżku i piszącego na telefonie. Również bez koszulki.
Niezłe mięśnie. Z resztą było tak samo. Widocznie śniadanie
to magiczne słowo. Stałam przed drzwiami Nialla i już miałam je otwierać, gdy
usłyszałam jęki. Zabolało. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam Nialla,
posuwającego Aniie od tyłu. Swoją drogą, kiedy ona przyszła? Musiała być niezła
zabawa, bo na podłodze leżały dwa wibratory, do łóżka były przypięte kajdanki,
a a zdzira była cała umazana spermą.
- Och, tak, Niall, głębiej, mocniej. Pieprz mnie na całego
bebe! Jestem Tu dla ciebie.- wyjękiwała ta kurwa. Zamknęłam drzwi i poszłam do
pokoju chcąc coś rozwalić. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ściana.
Zaczęłam w nią wwalić, aż pojawiły się na niej krwawe ślady. Peszek. Umyłam
ręce i jakby nigdy nic zeszłam na dół i zobaczyłam jedzących chłopców. Jadalnia
wyglądała ohydnie. Cała w jedzeniu. Jak oni to zrobili. Dostrzegłam siedzą przy
stole Annie z Niallem. Szybko się pozbierali.
- Drey, chodź do nas, opowiesz nam o wczorajszym wyścigu.-
powiedział Zayn. Ja, Niall i Annie przy jednym stole? Rozmawiający o wyścigach? To się musi źle skończyć,
ale co miałam zrobić. Usiadłam przy stole obok Louisa, który się do mnie
uśmiechnął i położył mi rękę na kolanie. Chyba mi się zdawało bo wychwyciłam, jak Niallowi w tym samym
momencie napinają się mięśnie. Wszyscy chłopcy byli bez koszulek, a jedyny
Louis był w jeansach. Nasza pusta blond lala była tylko w bieliźnie i
szlafroczku, który był przezroczysty. Ciekawe po co go w ogóle zakładała. Może
nie chciała wyjść na dziwkę? Oj skarbie, na to już za późno.
- No, Drey chyba dla
wszystkich wielkim szokiem było zobaczyć cię wczoraj na wyścigach. Powiedz mi
jak to możliwe, że jesteś Devil. Słynną Decilą, królową torów?- pytał Harry.
- Królową torów z Irlandii- naciskał Niall. Zaczyna się robić
gorąco.
Usłyszałam dźwięk
dzwonka z moich spodenek. Podskoczyłam na krześle. Ktokolwiek dzwoni, musze mu
podziękować. Wstałam i udałam się do mojego pokoju. Dzwonił Ross.
- Boże, jak dobrze, że dzwonisz!- wyznałam.
- Łał, to najmilsze słowa, jakie od ciebie usłyszałem. Może
powinnaś częściej wyjeżdżać? Haha. Jak tam?
- Dużo.
- Dajesz.
- Po pierwsze, Niall mnie nienawidzi.
- Fiut, kurwiszon pieprzony. Nie mam zdania. Po prostu zabić.
Widziałem ostatnio świetną siekierę, jeszcze na wyprzedaży!
- Zabawne.
- Wiem, mam wiele talentów.
- Zaprzyjaźniłam się z Louisem i opowiedziałam mu o troche, a
raczej sporo o sobie.
- No, no, no! Ty to wiesz jak oczarować faceta.
- Hah, dzięki.
- Ależ proszę. Coś mówili coś o tym twoim wystąpieniu
wczoraj?
- Tia, właśnie teraz. Uratowałeś mnie.- teraz się pewnie
będzie chełpił.
- Bohater, ja? Czuje się wzruszony. No wyczucie czasu to ja mam. Skojarzyli cię?
- Niall skojarzył, że królowa torów z Irlandii.
- Niedobrze, możliwe, że…
- Sophie..- w drzwiach stał Harry, już ubrany.
- Ross, musze kończyć. Wrócimy do tego?
- Spoko kicia. Powodzenia.
- Dzięki przystojniaczku. Buziaki.- rozłączyłam się.- Co
chciałeś Hazza?
- Idziemy o 19 na imprezę, chciałem cię uprzedzić wcześniej
bo podobno dziewczyny się dłużej przygotowują.
- Aha, nie no spoko. A która jest?
- Po 13…
- Pierdolisz? No to wypad, ja się muszę przygotować.-
wypchnęłam go za drzwi i zadzwoniłam do Endiego.
- Cześć kochany, możesz mi pomóc? Ide na imprezę i potrzebuję
stroju.
- Spoko piękna! Bez spiny. Zaraz przejrzę bazę twojej szafy i
coś wybierzemy.
- W tym rzecz, że ja
nie mam takich ciuchów.- podeszłam do szafy i się w nią gapiłam. jakby oczekując, że zaraz coś z niej wyleci ze słowami "Włóż mnie Soph! Sprawię, że jeszcze dzisiaj będziesz się kochać z Niallem!" O czym ja myślę?
- Nie doceniasz mnie kochanie. Pamiętasz to pudełko na dnie
szafy?
- Tak, a co?
- Otwórz je.- wyciągnęłam je z dna szafy i otworzyłam. Moim
oczom ukazała się najładniejsza i zarazem zdzirowata sukienka ever.- Mam
nadzieje, że pomogłem.
- I to jak. Odwdzięczę się.
- O, będzie ciekawie.
Nie mogę się doczekać. Powodzenia na imprezie. Narka sis.- uśmiechnęłam się i
gapiłam w tą sukienkę. Biedna Annie, tym razem ja powale Nialla.
***
19.10
POV NIALL
Czekaliśmy jeszcze na Drey i Annie. W sumie byłem ciekawy,
jak Drey będzie wyglądać. Zaimponowała mi i nie wiedzieć czemu lubie jej
towarzystwo. Wczoraj na dachu było super. Ciekawe czemu się tnie? Niestety
wspomnienia o Sophie wzbudziły we mnie chowane od dawna emocję. Nigdy jej nie
wybaczę tego co zrobiła.
- Jestem!- spojrzałem na schody. Stała tam Annie.
Jak ona to robi, że wygląda albo jak zdzira, albo jak ofiara.
W tym przypadku wygląda jak ofiara. Chyba czas ją spławić. Podeszła do mnie i
chciała się przytulić, ale ja odsunąłem.
Zaraz na schodach pojawiła się Drey. Wyglądała…po prostu łał. Była piękna i zgrabna. A jej nogi były zajebiste.
Jakie szyny taka stacja. Boże, o czym ja myślę, Harry mnie zabije jak ją tknę. Ale dla takiej dziewczyny, mógłby mnie nawet zabić. Coraz częściej łapię się na myśleniu o niej,ale dlatego, że mi przypomina Sophie. Ale to pewnie z tęsknoty. Ile ja bym dał by znowu ją zobaczyć i przytulić. mieć w rękach cały swój świat.
Pod wpływem impulsu dotknąłem naszyjnika, który dostałem kiedyś od Sophie, miała taki sam. Czterolistną koniczynkę. Jest moim talizmanem, przynosi mi szczęście. nigdy go nie zdejmuję.
- Łał Drey, wyglądasz bosko- powiedział Louis i przytulił ją.
Niewiedzieć czemu, wkurzyłem się. Oj Tomlinson, grabisz sobie. dla własnego bezpieczeństwa, łapy przy sobie.
- Idziemy już? Już wystarczająco się spóźniliśmy.- powiedziałem wkurzony.
Już mieliśmy wychodzić, ale coś rzuciło mi się w oczy. Nie
dbałem jak to może wyglądać, ale chwyciłem Drey za rękę i zaciągnąłem do mojego
pokoju po czym zamknąłem drzwi na klucz.
- Co ty odwalasz?- dziewczyna wydarła się na mnie. Podszedłem
do niej i odsunąłem brutalnie na bok kawałek materiału zakrywającego biust.
Widziałem w oczach jej strach. I dobrze! Może nie będzie mogła kłamać.
- Czemu masz wytatuowane moje imię w miejscu serca?-
wysyczałem. I czekałem, jakie tym razem kłamstwo wymyśli. Łatwo ją
rozszyfrować. Jedno jest pewne, nie wypuszczę jej stąd, póki nie dostanę
prawdziwej odpowiedzi.
Wróciłam! Z
nową mocą i nowymi pomysłami. Dziękuję wam za wasze komentarze. Mam nadzieję,
że rozdział się podoba. Mała prośba by
ludzie piszący z anonima się podpisywali.
Wasze
komentarze = rozdziały Pamiętajcie!
Pozdrawiam ~ Als <3
Kocham tego bloga!!!!! Ciesze sie że wróciłaś z nowymibpomyslami xD ;) czekam ma nexta ;)
OdpowiedzUsuńTak mnie torturować. Jak śmiesz kończyc w takim momencie. Tak się nie robi : ( ale cieszę się że wróciłaś. Brakowało mi twojego opowiadania. I czekam na next. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuje:) Lubię czytać komentarze od ciebie, dużo one dla mnie znaczą<3
UsuńPozdrawiam ~ Als
No w takim momencie!? Nie moge sie doczekać co dalej. Czekam na kolejny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuuper kocham tego bloga!
OdpowiedzUsuńZaebisty! Pozdro i Czekam na next /Magda :*
OdpowiedzUsuńNo wiesz co? Jak mogłaś skączyć w takim momencie :) Z cierpliwością czekam na następny, i mam nadzieję że już w następnym rozdziale wyjdzie najaw że to Sophie. KIEDY KOLENY ROZDZIAŁ?! CZEKAM Livv
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Z góry przepraszam że tak długo nie komentowałam, ale zablokowali mi konto i mogę tylko pisać komentarze z Anonima. Jeśli podpisze się Annie (A tak naprawdę Ania) to na pewno będę ja :).
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga i z niecierpliwością czeka na next rozdział.
Kiedy kolejny? :/ Annie
O rany, bardzo wam dziękuję:) Czytanie waszych komentarzy bardzo mnie motywuję i poprawia humor. Miło wiedzieć, że ktoś czyta mojego bloga i że się podoba. Co do rozdziału to powinien pojawić się jeszcze dziś albo jutro.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wam dziękuję i pozdrawiam ~ Als<3
Swietny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńCzekam nn i mam nadzieję że BD szybko
Pozdrawiam Zuza :)
Rozdział świetny :D Sorry ale momentami Niall jest emmm obrzydliwy zdziebko. Ale to moje zdanie ;) Nie wiem jak Sophie wybrnie z tej sytuacji ale nie mogę się doczekać,i znowu, ale tak się nie robi!!! :( No cóż pozostaje pewność że następny rozdział będzie równie zajebisty jak pozostałe :D
OdpowiedzUsuń