czwartek, 1 stycznia 2015

Prolog

Prolog

   Razem z chłopcami oglądaliśmy horror. Siedziałam między Harrym, a Louisem na kanapie. Koło Harrego siedział Zayn, a Liam wyszedł gdzieś z Danielle. Nigdy jeszcze nie widziałam tak zakochanej pary. To jak Liam patrzy jej w oczy... magiczne.
   Pewnie się zastanawiacie gdzie jest Niall? Siedzi naprzeciwko nas, a na jego kolanach blondwłosa lalunia. Jak ją mogę opisać? Perfekcyjna, 100% dziwka. Chłopcy są skupieni na filmie, ja na Niallu, a on? Przyssał się do tej wrednej dziuni. To boli. Tak cholernie boli. Poczułam jak w kącikach moich oczu gromadzą się łzy. Nie mogę teraz płakać! Nie tutaj, nie teraz. Czemu pytacie? Bo teraz jestem Drey. Siostrą Harrego, nie Sophie, przyjaciółką Nialla.
   - Kocham cię, Niallerku.
   - Ja ciebie bardziej Annie.- nie wytrzymam już.
   - Przepraszam na chwilę.- szepnęłam do Harrego i wstałam.
   Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Łzy płynęły poza moją kontrolą, a ja zsunęłam się po drzwiach na podłogę. Ukryłam twarz w dłoniach i wypłakiwałam swoje oczy. Szkoda, że nie da się wypłakać serca. Pomogłoby. Po co ja tutaj przyjechałam? Ach, tak. Przypomnieć Niallowi co stracił. Gdybym wiedziała ile przez to wycierpię zostałabym w domu i dalej rujnowała sobie życie.
   Hola, hola! A kto mówił ,,Jestem silna i nikt mnie już nie zrani!?"
   Ten głos ma rację! Nie mogę się poddać. Wstałam i udałam się do łazienki. Przecież nie pokarze się w takim stanie.
   Odkręciłam wodę i przemyłam twarz. Po zakręceniu wytarłam ją i spojrzałam w lustro. Co widziałam? Moje wielkie zielone oczy. Niegdyś wesołe, teraz to czysta otchłań rozpaczy. Znowu zachciało mi się płakać. Od kiedy stałam się taka słaba?!
   Skierowałam swoją pięść w stronę lustra. I uderzyłam. Mocno.
   Lustro rozpadło się na miliard małych kawałków, przy okazji kalecząc moją rękę, z której już obficie leciała krew. Upadłam. Dosłownie. I już nie ma nikogo, kto by mnie podniósł. Patrzyłam na swoją dłoń. Dookoła mnie było pełno szkła, ale miałam to gdzieś. Nie mogłam oderwać wzroku od ręki. Ta krew, była taka, taka... hipnotyzująca.
   Przestań! Nie rób tego. Dla siebie... dla swojego dobra.
   Chciałam słuchać tego głosu. Był taki przyjazny. Obiecujący. Chciałam wstać, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Upadłam. Znowu. Patrzyłam się w sufit. Widziałam takie wielkie i małe skaczące plamki. Wyciszyłam wszystko. Nie czułam nic. Zero bólu, który tak długo mnie nękał. Zamknęłam oczy. Czułam, że moja koszulka nasiąka krwią, ale to nie miało znaczenia. Nie było już nic. I dobrze. Tak będzie lepiej. Chyba...
***
   Smutne, prawda? Chcecie wiedzieć więcej? Co mnie do tego doprowadziło? Zapraszam do mojego życia i moich tajemnic, które wychodzą na jaw szybciej niż sama je poznam. To mój świat. Świat bólu i rozczarowań. Jeszcze możesz się wycofać. Ja nie mogłam. Choć tak bardzo chciałam, pragnęłam zakończenia rozdziału. W prawdziwym życiu nie da się tego zatrzymać. Przestać czytać i zostawić na później. Sprawdzałam.

Hej wszystkim! To mój pierwszy blog i mam nadzieje, że się spodoba. Proszę, jeśli przeczytasz zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz