piątek, 20 marca 2015

Rozdział 11


Rozdział 11
Wyścigi

Z dedykacją dla Domi-niki

Close your eyes as if you had a dream,/ Zamknij oczy jak gdybyś miała śnić,
then open it as if nothing had happened/ potem je otwórz, jak gdyby nigdy nic

    Usłyszałam  śpiew znanego mi głosu, ale nie mogłam skojarzyć do kogo należy. Głowa mnie bardzo bolała, a moje oczy były jakby z ołowiu, nie mogłam ich otworzyć. W końcu mi się udało. W pokoju panował półmrok, a ja leżałam na moim łóżku. Nie pamiętam bym się kładła. Ostatnie co pamiętam to jak oglądałam z chłopcami film, Niall lizał się z Annie, a ja rozbiłam lustro, krew…  właśnie! Podniosłam moją „skaleczoną” rękę. Była fachowo zabandażowana. Spojrzałam w stronę okna. Stał przy nim dobrze zbudowany chłopak.
    Blond włosy. Moje serce przyśpieszyło. Nie to niemożliwe, ale… jedyny blond włosy chłopak tutaj to Niall. Jakby słyszał moje myśli odwrócił się. W świetle małej lampki, która stała na szafce nocnej mogłam zobaczyć jego twarz.
   - Ross?- wychrypiałam.- Co ty tu robisz?
   - Hej księżniczko. Nie tylko ja.- kiwnął głową w moją stronę więc odwróciłam głowę, a przy łóżko klęczał Endi, Billy i Austin. Wszyscy wlepiali we mnie ślepia i uśmiechali się ciepło. Po moim policzku zaczęły spływać łzy.- Soph, czemu płaczesz?- spytał jak zawsze spostrzegawczy Ross.
   - Po-po prostu tęskniłam za wami.
   Wszyscy jak jeden mąż do mnie podeszli i przytulili, w końcu! Znowu poczułam to uczucie bezpieczeństwa i miłości. Po moich policzkach zaczęło spływać coraz więcej łez szczęścia.
   - Mamy dla ciebie propozycję, może to niebezpieczne biorąc pod uwagę twój stan fizyczny, ale postaramy się poprawić twój stan psychiczny.- powiedział Austin i uśmiechnął się tajemniczo. Uśmiechnęłam się, ale jedno pytanie zawracało mi głowę.

   -  Jak weszliście?

   - Przyjechaliśmy i zadzwoniliśmy do drzwi, otworzył nam Harry, wszyscy byli ubrani w skóry jakby wychodzili, więc myśleliśmy, że wyszłaś. Spytaliśmy się czy zastaliśmy Drey- mrugnął Ross- więc Harry od razu mnie wpuścił i wyjaśnił, że muszą wyjść.
   - Podobno cię wołali, a ty nic, więc pomyśleli, że nie słyszysz, albo ci przykro z powodu Nialla- przejął pałeczkę Endi- więc nas wpuścił i wyjaśnił gdzie jest twój pokój i gdzie są ich pokoje, powiedział też, że możesz być w łazience któregoś z nich bo przy pokoju jej nie masz.
   - Gdy przyszliśmy do ciebie nigdzie cię nie było więc postanowiliśmy posprawdzać pokoje reszty. Ross poszedł do Harrego, Endi do Liama, Austin do Nialla, a ja poszedłem do Zayna, gdy miałem wchodzić do Louisa, Ross nas zawołał. Pędem pobiegliśmy do łazienki Harrego, a ty tam leżałaś. Blada w kałuży krwi, która nadal płynęła z twojej ręki.
   - Nieźle nas nastraszyłaś. Wziąłem cię na ręce i zaniosłem do łazienki Zayna, w tym czasie Billy poszedł do ciebie po jakieś ciuchy- spojrzałam na siebie. Miałam na sobie szare cienkie spodnie dresowe i granatową za duży o dwa rozmiary  t-shirt Rossika- więc najpierw opatrzyłem ci wraz z Billym rękę, a potem cię umyłem- widząc moje spojrzenie parsknął śmiechem- Boże, zero zaufania. Nie masz nic czego bym wcześniej nie widział, chociaż tyłek i cycki, muszę przyznać, masz zajebiste- spaliłam buraka, a Ross kontynuował- no więc reszta w tym czasie ogarnęła częściowo łazienkę Harrego. Koniec.
   - No dobra, a ile byłam nieprzytomna?
   - Od czasu w którym cię znaleźliśmy to będzie tak..- Aus spojrzał na zegarek- z dwie i pół godziny.
   - To, która teraz jest?
   - Po północy. A wiecie co jest o pierwszej?- Aus wymienił z chłopcami porozumiewawcze spojrzenie. Aha, dziękuję chłopcy, że jestem w temacie. Dosyć tego, ja zawsze jestem w temcie.
   - Dobra, gadać o co chodzi.
   - Przywieźliśmy ci motor- więcej mi nie było potrzeba. Wyścigi.

   - No więc na co czekamy chłopcy? Dupa w troki i jedziemy. Endi, do mojej garderoby, musimy zrobić mnie na bustwo.
   Wyskoczyłam z łóżka jak torpeda i podbiegłam do szafy ciągnąc przy tym Endiego. Pora, jak to ładnie ujęli, poprawić mój stan psychiczny.

NIALL POV

   Właśnie znajdujemy się na terenie nielegalnych wyścigów. Zayn i ja mieliśmy startować, ale coś nam się tam zepsuło i nie umiemy tego naprawić, a mechanicy nie mogą. Debile, jeszcze mnie popamiętają. Uczestnicy stali na linii startu, znałem wszystkich i bez problemu bym ich pokonał.
   - Uczestnicy gotowi?- rozległ się krzyk prowadzącego.  Na  linię startu weszła skąpo  ubrana lalunia. Jej kombinezonik więcej odsłaniał niż zasłaniał. oblizałem wargi. Gdy dziewczyna podniosła rękę, na linie startu wjechał kolejny motor, z zaskoczeniem stwierdziłem, że nie wiem kim jest nowy uczestnik.
   - No, no, no. Właśnie dostałem informację, że w naszych szeregach jest król torów Irlandi. Słynny Devil!- po całym zgromadzeniu odbił się szok, ale wszyscy wiwatowali. Więc, nowy przybysz to jest ten słynny Devil, o którym słyszałem. Może być ciekawie, wreszcie zobaczymy go w akcji. Szkoda, że ja nie mogę się ścigać. Wtedy dziewczyna stojąca na środku opuściła flagę, i wszyscy ruszyli. Devil od razu wyszedł na prowadzenie i straciliśmy go z oczu, dużo szybciej niż resztę.
   Spostrzegłem, że obok mnie zjawił się niezły tłumek fanów i podziwiaczy, a w koło słychać było westchnienia ludzi. Postanowiłem wraz z chłopakami sprawdzić co się dzieje. Ludzie się rozstąpili, a mi ukazała się grupa czterech chłopaków, co po chwil okazali się obstawą słynnego Devila.

   - Ktoś jedzie.- szepnął mi do ucha Zayn. To niemożliwe! Droga była dość długa, nikt nie mógł jej pokonać w tak krótkim czasie. Nawet ja nie dałem rady. Metę przejechał nie kto inny jak Devil.
   Wykonał jeszcze kilka trików na motorze. Pieprzony szpaner. Już zaciskałem pięści, najchętniej bym mu wpieprzył.
   Gdy dany osobnik zsiadł z motoru udał się w moją stronę. Pewnie chce wyrazić skruchę, że nie ścigał się ze mną. A jakże by inaczej. W tych rejonach, to ja jestem mistrzem. Pomyliłem się. Devil szedł w stronę swojej epiki, gdzie stał również organizator wyścigów i wręczył Devil dość dużą sumę pieniędzy, która powinna być moja. Pożałuję, że wszedł na mój teren.
   - Panie i panowie, pragnę przypomnieć, że jest to 100 wyścig Devil, w Irlandii Devil obiecał, że podczas 100 wyścigu pokarze nam swoją twarz!- zapadła cisza, która po chwili została zastąpiona entuzjazmem tłumu- No Devil, pokaż nam kim naprawdę jesteś.
   Strzeliłem kostkami, a na moje usta wkradł się niebezpieczny uśmieszek. Zaraz zobaczymy kim jest ten frajer.

Czytasz = komentujesz ~ Als <3

3 komentarze:

  1. Oh no nie. Choć wiem kim jest Devil to chce poczytać o reakcji Nailla. Boże kobieto nie kończy się w takich momentach. To jest ZAJEBISTE !! Już chcę next!

    OdpowiedzUsuń
  2. chce next <333 jest super <333333333
    ja też wiem kim jest Devil ale piszesz coraz lepiej :* :) :D
    i dziękuje za ddedyk :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej ! Zostałaś nominowana do LBA :)

    Więcej szczegółów na http://adifferentblogspot.blogspot.com/2015/03/libster-blog-awards.html

    Gratuluję !! :)

    OdpowiedzUsuń