niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 9


Rozdział 9

Z dedykacją dla mojej kochanej, nie genetycznej siostry ~ Karci <3

Spotkanie po latach

   Stałam tam i nie wiedziałam jak się zachować. Widziałam go, po tak długim czasie stał tam. Blondyn, niebieskie oczy, uśmiech anioła i absolutnie najcudowniejszy akcent świata, w końcu mam podobny. Odwróciła się i wlepił we mnie swe cudowne oczy, moje serce przyśpieszyło i bałam się, że zaraz dostane zawału. Uśmiechnął się, ale to nie był uśmiech jaki znałam.
   - Zmówiliśmy jakąś lalunie do pieprzenia?- auć, zabolało. Mój UKOCHANY taksował mnie spojrzeniem- Przecież ona nawet nie wygląda jak… dziewczyna. Przynajmniej nie dla mnie.

   Spuściłam wzrok. Nie mogłam uwierzyć, że Niall, mój Niall. Powiedział coś takiego.
   - Przecież ona nawet nie ma figury. Niby chuda, ale kształtów za grosz, nawet grosza bym jej nie dał.
     Blondyn nadal mnie krytykował, aż podszedł do niego Harry i jak najnormalniej w świecie go uderzył. Siła uderzenia była tak duża, że chłopak się przewrócił. Reszta zespoły odciągnęła loczka, a ja stałam i patrzyłam. Niezdolna do żadnego ruchu.
   - Jak śmiesz tak do niej mówić, to, to, to.. moja siostra.- wszystkie oczy zwróciły się w stronę Harrego, dobra tego się nie spodziewałam. Harreh poszukał moich oczu, jakby szukają zgody w moich oczach by kontynuować to kłamstwo. Posłałam mu lekki uśmiech co odebrał jako odpowiedź- To moja siostra Drey. Jeszcze raz tak ją nazwiesz, a odetnę ci kutasa i przykleję ci go do czoła żebyś był jak zdechłym, obwisłym jednorożcem.- wyrwał się chłopakom i znowu uderzył mocno Nialla. Z nosa Irlandczyka polała się krew. Harry splunął obok jego głowy poczym chwycił mnie za rękę i poprowadził na górę- Chłopaki, wzięli byście walizki So-, Drey- mało brakowało, jak pomyli imienia to koniec. Chłopcy wzięli moje walizki i poszliśmy na górę, jak się okazało do pokoju gościnnego, który okazał się byś odjechany, nie wiedziałam, że mogą mieć taki dobry gust.

   - Pokój jest gościnny, jeśli ci się nie podoba możemy go inaczej zaprojektować…- rzuciłam się Harremu na szyję i przytuliłam jak najmocniej umiałam, nie musiałam czekać długo by jego umięśnione ramienia przyciągnęły mnie jeszcze bliżej siebie.

   - Harry, kochany, już i tak dużo dla mnie zrobiłeś, nie musiałeś- odsunęłam się trochę i dałam mu buziaka w policzek- Wam też jestem wdzięczna- zwróciłam się do reszty zespołu.
   - Wspólny misiek!- wrzasnął Zayn i wszyscy padliśmy sobie w ramiona. Są sławni, a tacy mili i pomocni. Źle ich oceniałam. Nie są rozpieszczonymi gwiazdkami z ego ponad ich wzrost. No, może nie licząc Nialla. On się zmienił w wielkie gigantyczne ego, nic poza tym.
   Gdy chłopcy przestali mnie tulić odsunęłam się i spojrzałam na nich.
    - Zachowacie moją tajemnicę?
   Serce nadal mi biło i czułam jak adrenalina buzuje mi w żyłach. Chłopcy patrzyli na siebie, nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać, ale wiedziałam jedno, od nich zależy moje życia. Dosłownie i w przenośni. Przed szereg wyszedł Louis. Moje oczy były wielkości piłeczek od tenisa.

   - Witaj w domu wariatów.- uśmiechnęłam się i wrost rzuciłam mu się w ramiona. Lou mnie podniósł i podtrzymał pod kolanami, co sprawiło, że moje nogi zwisały wzdłuż jego ciała. Schowałam twarz w zagłębienie jego szyi- Niall dziś zachował się jak wielki obwisły fiut. Nie słuchaj go. Jesteś piękna i słodka, a kształtów nie jedna mogła by ci pozazdrościć.
    - Przepraszam- szepnęłam cicho.
   - Za co przepraszasz księżniczko?- spytał Liam.
   - No bo przeze mnie Harry uderzył Nialla i się kłócicie. Wybaczcie, nie chciałam być problemem.
   - Sophie, skarbie, nie jesteś problemem. A ja go uderzyłem bo jest chamem i tyle. Nie obwiniaj się skarbie i się rozpakuj, pewnie jesteś zmęczona. Cały dom jest do twojej dyspozycji. Łazienki nie masz przy pokoju więc będziesz musiała korzystać z którejś w naszych, zresztą później ci wszystko powiem i cię oprowadzę. Jakby co jesteśmy na dole.
   Chłopcy wyszli zostawiając mnie samą. Oni są tacy kochani. położyłam walizkę na łóżko i już miałam się rozpakowywać, ale usłyszałam znaną mi melodie. To była piosenka, którą grał i śpiewał w dzieciństwie Niall, służy mi za dzwonek, ale chyba trzeba ją będzie zmienić. Spojrzałam na wyświetlacz i ukazało mi się zdjęcie moich dawnów. Chciałam odebrać i opowiedzieć im co się stało, ale usłyszałam okropny pisk, wskutek czemu opuściłam telefon. Zbiegłam na dół, a to co zobaczyłam sprawiło, że moje serce właśnie umierało. Powoli i w męczarniach.

Hej kochani! Chciałam wstawić rozdział wcześniej, ale nie miałam kiedy. Krótki, wiem, ale nie miałam pomysłu.
Proszę o komentarze, wasza ~ Als

2 komentarze:

  1. Dlaczego jej serce umiera. Musisz dodac ssybko rozdzial nawet dzisiaj. Pewnie Niall znowu coś zrobił z tą jego dziewczyną. Nie mogę uwierzyc że tak się zmienił. Prosze prosze proszę o szybkiego nexta:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana niegenetyczna wariatko dziękuję ci za dedykację, nie spodziewałam się jej. Sprawiłaś mi tym ogromną przyjemność! :D Bardzo się cieszę że wplotłaś mój tekst z jednorożcem! Czuje się zaszczycona że cię tak inspiruję, możesz mieć pewność- nie przestanę!!! ;)
    ---> Karcia <---

    OdpowiedzUsuń